Profil użytkownika helen
Długo zastanawiałam się nad tym, o czym naprawdę jest ten film. Niezbyt spójna fabuła i liczne uproszczenia powodują, że nie potrafię patrzeć na "Pokłosie” jak na poważny film o antysemityzmie. Nie szokuje i nie porusza tak, jak film nawiązujący do wydarzeń w Jedwabnem powinien (a przynajmniej nie tak, jak po obrazie okrzykniętym mianem "najodważniejszego polskiego filmu" się spodziewałam). Co się natomiast Pasikowskiemu udało, to ukazanie naszej, prawdopodobnie dość powszechnej, ludzkiej niechęci do poszukiwania prawdy, która może rzucić cień na naszych przodków i na nas samych, na nasze człowieczeństwo. Ignorancja jest błogosławieństwem i to chyba właśnie tego błogosławieństwa sąsiedzi Kalinów postanowili bronić za wszelką cenę. Osobliwa kolekcja młodszego z braci sama nie mogłaby narazić jej właściciela na więcej niż pośmiewisko, gdyby nie to, że przypomniała o niegdysiejszych mieszkańcach wsi, (a jest to pamięć, która uwiera), stając się swoistym zwiastunem niepożądanego poznania.
Jest to chyba najlepszy film SF, jaki widziałam. Bez efektów specjalnych i innych fajerwerków, natomiast z pomysłem, który, chociaż niezwykle zagmatwany, jest jednak zaskakująco logiczny.
To nie jest film, to jest czterowymiarowy obraz malowany w stylu holenderskiego baroku i jako taki jest ucztą dla oka. Świetny jest Martin Freeman w roli Rembrandta. Sama fabuła natomiast zupełnie mnie nie przekonuje.
Całkiem uroczy film. Chociaż może to po prostu Andrew Garfield był w tym filmie uroczy (bo Emma Stone już trochę mniej). Możliwe też, że to ja mam zwyczajnie słabość do takich nieśmiałych chłopców skrywających dziwaczne tajemnice;-). A że poprzednich spider-manów w ogóle nie widziałam, to nie miałam też wobec tego filmu żadnych oczekiwań, dzięki czemu w kinie udało mi się po prostu dobrze bawić.
Muszę przyznać, że film ten dostarczył mi całkiem sporo rozrywki (a o to przecież chodzi w kinie, nie?). Rozrywką tą było wynajdowanie tych najbardziej nielogicznych momentów w fabule i zastanawianie się, co autorzy mieli na myśli tworząc dany moment. Co ich podkusiło, żeby stworzyć film, który zupełnie kupy się nie trzyma? Chcieli zakpić z fanów science fiction? Czy tylko przypadkiem im tak wyszło?
Przyjemny, relaksujący film na sobotni wieczór. Perfekcyjnie zrealizowany - rewelacyjne aktorstwo, zabawne dialogi, niezłe zdjęcia. Po prostu mucha nie siada. Dobra zabawa, ale niestety nic poza tym.
Coś niesamowitego. Jeszcze chyba nigdy nie oglądałam filmu, w którym właściwie tak niewiele się dzieje, a który aż tak bardzo trzyma w napięciu.
Film tylko i wyłącznie dla tych, którzy widzieli serial -- nie sądzę, żeby bez tego można było cokolwiek zrozumieć. Ale i fanom serialu odradzam. Jest to kilka nowych scen i tyle. Nic ciekawego z nich nie wynika.
Im dłużej myślę o tym filmie, tym bardziej mieszane mam uczucia. Jest niewątpliwie ładnie zrobiony, ładne są zdjęcia, no i sam temat -- jakże ciekawy. Na pewno warto ten film zobaczyć ze względów historycznych chociażby. Co mi jednak przeszkadza, to jakaś taka zbytnia melodramatyczność, czy też nie do końca sprecyzowane moralizatorstwo. A może po prostu pewna naiwność w charakterystykach postaci. Sama nie wiem.
Poruszający film o bezmyślności.
Zawiodą się ci, którzy oczekują od tego filmu po prostu rozrywki. To wbrew pozorom nie jest komedia, ale dramat i to dość wymagający od widza. Poza tym obsada jest rewelacyjna, film jest naprawdę świetnie zagrany.
Najbardziej mi się tu podobała scenografia.